Jak na
porządnego mangozjeba przystało, odkąd poznałam swojego husbando, zapragnęłam
móc się do niego przytulić, wycałować go i ogrzewać w łóżku… No dobra, przesadzam,
ale trochę beki być musi xD.
Dakimakura,
bo o niej ma być ten artykuł, to podłużna poduszka; w anglieskim używa się
określenia „body pillow”, a u nas (w Lidlu na przykład) nazwano ją „poduszką do
spania na boku”. Ja jednak wolę pozostać przy nazwie oryginalnej, japońskiej,
bo nie jest tak żenująca jak ta polska. Z reguły taka dakimakura ma 150 cm
długości i około 80 cm szerokości, chociaż ten drugi wymiar zależy już od
producenta (zarówno wkładów jak i poszewek). Co sprawia, że dakimakury są takie
fajne? No oczywiście to, że w Internecie (w sklepach stacjonarnych też) można
zaleźć mnóstwo poszewek z postaciami z anime i filmów. Większość z nich
przedstawia leżące postaci, co najwyżej lekko roznegliżowane, część jednak
bardzo sugestywnie nawiązuje do seksu. Nie oceniam, bo uważam, że w sypialni
każdy może robić to, na co ma ochotę (dopóki nie łamie prawa), ale sama nie
chciałabym mieć takiej zboczonej poduszki.
Dakimakura: Sebastian Michaelis |